Jak zwykle piszę z pewnym opóźnieniem, ale chyba po ponad
roku ze mną zdążyliście to zauważyć i mi wybaczyć. Właśnie, urodzin boga nie
było, tak właściwie sama je przegapiłam, wstyd! Aczkolwiek mam dla Was miłą (mam
nadzieję) odskocznię. Tym razem post nie będzie o mitach, stworach i wynaturzeniach
z głębi oceanu, a o moim życiu, o ważnym jego fragmencie, którym chciałabym się
z Wami podzielić.
Kompozycja czterech portretów. |
Część z Was może pamięta, że w ostatnim poście wspomniałam o
wernisażu wystawy artystycznej, której byłam autorką. Impreza odbyła się 26
czerwca i odniosła niebywały sukces, a przynajmniej przerosła moje oczekiwania,
gdyż jak na niszową i mało znaną osobistość przyciągnęłam spory tłum. To
dobrze, bowiem im więcej ludzi, tym lepiej – bez gości wernisaż by się nie
odbył, raczej zamienił by się w przyjacielskie posiedzenie zdziwaczałej
artystki ze swoimi pracami i zapasem ciastek, których nie jest w stanie pochłonąć.
Jednak następnym razem muszę upiec więcej ciasteczek, taka nauczka.
A to są skany mojego kalendarza, który robię od podstaw i jeszcze go nie skończyłam ;) Nie bawię się w scrapbooking, ale to też całkiem przyjemna dla oka opcja. |
Jej, wydawało mi się, że po tygodniu jestem w stanie
ochłonąć i zdać relację w sposób uporządkowany i logiczny, a ciągle jak przypominam
sobie tamten wieczór, to dostaję przyjemnych dreszczy i nie jestem w stanie
tworzyć sensownych zdań. Wybaczycie mi to?
Plecy - i męskie i kobiece rysowane na żywo |
Jest bardzo "kamienna", ale to efekt zamierzony |
Zdjęć ciasteczek nie posiadam, ale mogę się z Wami podzielić przepisem, który jest okropnie prosty, a jeśli nie podjadacie, to na raz wyjdzie Wam około pięćdziesięciu-siedemdziesięciu sztuk, czyli całkiem sporo.
Potrzebujemy:
- 250 gram masła - czyli przeciętna kostka i kawałek, polecam brać na oko ;)
- 350 gram mąki pszennej tortowej - czyli 1.5 szklanki
- niecałe pół szklanki cukru - to właściwie wedle uznania, jak słodkie rzeczy lubicie
- jedno jajko
Kiedy już wszystko mamy uszykowane, ręcznie ugniatamy ciasto, aż wszystkie składniki się połączą i masa będzie łatwo odchodzić od palców. Wstawiamy maślane słodkości do lodówki na dwadzieścia minut. Schłodzone ciasto wałkujemy i wykrawamy z nich urocze kształty, a potem pieczemy w piekarniku nagrzanym do 150 stopni przez ok. 15-20 minut. Chociaż polecam wyrobienie nawyku zerkania co chwilę - ciastka długo dochodzą, lecz potem łatwo przegapić moment przypalenia. Chociaż ja przypalone lubię najbardziej ;)
Smacznego!
gejsza ;)
OdpowiedzUsuńach wspaniałe portrety!
Dziękuję :)
UsuńPortrety... nie, gratuluję, moje podejścia do ludzkiej twarzy nie kończą się zazwyczaj sukcesem. Poza tym, ile rysunków! Jak coś raz na rok narysuję to jest dobrze, a tutaj... naprawdę, godne pochwały. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wytrwałości.
Dziękuję :)
UsuńI nie uwierzyłabyś, od jakich "prac" zaczynałam - po latach praktyki widać efekty ;)
Jejciu, jakie śliczne, zazdroszczę talentu ;*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Awards, ale podejrzewam, że nie bawisz się w takie rzeczy ;p
Ale gdyby co, zapraszam. http://modelinaagaty.blogspot.com/
pozdrawiam :3
Pobawić zawsze się można, co mi szkodzi ;) I dziękuję za nominację, bardzo mi miło!
UsuńVanessa Paradis (przynajmniej wydaje mi się, że to ona) najbardziej mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńPzdr!
Tak, tak, to ona. Uwielbiam to zdjęcie i jej piękny uśmiech - po prostu musiałam to uwiecznić ;)
Usuń