Sowa zamknęła, a Ty? |
Aktualnie jestem upojona stanem posiadania. Tak, to materializm, przyznaję się bez bicia, gdyż wierzę, że zrozumiecie formę, w jakiej się przejawia. On nie musi być zly.
Upaja mnie posiadanie rzeczy niematerialnych, których nie mogę kupić. Sądzę, że każda mądra rybaszka rozumie, co to za uczucie, jednakże przytaczanie przykładów i roztkliwianie się nad nimi zbyt wiele sensu nie ma. W internecie jest pełno"manifestów" o prawdziwej przyjaźni na całe życie, jednej jedynej prawdziwej miłości o byciu tak szalonym, że aż nudnym... Nie potrzebujemy kolejnych takich zakalców, prawda?
Satysfakcjonuje mnie także władanie tym, co możemy dotknąć, choć ciągle łączy się to ścisłe ze sferą ulotności.
Książki.
Ich zapach, cała ich istota - jest tak ekscytująca, że niemal odpływam. A to uczucie, gdy otwiera się nową skarbnicę... Cudowne :) I ostatnio cały czas je kupuję. Nie wiem, jak mój portfel to zniesie... Przecież jest tyle promocji! ;)
Macie jakieś ulubione?
W obliczu książek wszyscy jesteśmy dziećmi :) |
A, i jeszcze jedno. Gdybyście mogły wybrać, jaką częścią natury byście zostały, co by to było Takie ciekawe pytanie zadała Prozerpine w swoim konkursie. Uwielbiam takie kreatywne pytania, a wy?
I jako, że już dawno, a nawet bardzo dawno nie było żadnych ciekawostek uraczę was jedną. Jak zauważyłyście, jestem wielką fanką wszelakich mitologii, nie pomijając naszej rodzimej, słowiańskiej. Jedna z moich ulubionych legend opowiada o latawcach i latawicach, demonach uwodzących pięknych młodzianów i niewiasty. Piękne istoty bawiły się swoimi ofiarami tak długo, az im się nie znudziły, a następnie znikały z dnia na dzień, bez słowa. Tak brzmi wersja krążąca wśród Słowian po przyjęciu chrześcijaństwa. Przed tym wydarzeniem wiązano je z duchami dzieci, wiązano je z wiatrem. "Stare" latawce ginęły od piorunów.
Trzymajcie się ciepło, rybaszki ;*